Wkładałam moje ubrania na półkę, gdy
wszedł German i usiadła na łóżku.
- Pomóc ci? – zapytał
- Nie, już kończę – odpowiedziałam i
włożyłam ostatnią bluzkę do szafy po czym usiadłam obok niego
- Dzisiaj musimy ustalić plan zajęć dla
Violi – zakomunikował mi patrząc w moje zielone oczy
- Ok. A Olga zawsze była taką plotkarą?
- Odkąd pamiętam – zaśmiał się – A co ci
powiedziała?
- Oj różne rzeczy…
- Na przykład…?
- Że byłabym idealną żoną dla ciebie –
powiedziałam odważnie, a jego trochę zatkało
- No skoro ona tak mówi, to czemu by
nie?
- OBIAD – usłyszeliśmy wołanie Olgi z
dołu
Na szczęście Olga nas
zawołała, bo kto wie co mogłoby z tej rozmowy wyniknąć. Wyszliśmy z pokoju, z
uśmiechami na twarzy i poszliśmy równy krokiem do jadalni. Tam wszystkie głowy
zwróciły się w naszym kierunku z dziwnymi minami. Nie wiedziałam o co im może
chodzić. Wtem zauważyłam, że German trzyma mnie za rękę. Z min towarzyszy
wyczułam, że chcą o coś zapytać, ale posłałam im mordercze spojrzenie,
sygnalizujące, żeby nawet nie próbowali i usiadłam do stołu obok Violi. Jedząc
obiad wyczułam na mnie wzrok szwagra, ale nie odważyłam się nawet na niego
zerknąć. W końcu się przełamałam i zwróciłam ku niemu głowę. Spojrzałam w jego
czekoladowe tęczówki i rozpłynęłam się. Patrzyliśmy sobie w oczy, a reszta
obywateli na nas. Choć mój rozum krzyczał „odwróć wzrok”, serce temu nie
pozwoliło. Zatraciłam się w nim na dobre. Nawet machająca ręką przed naszymi
oczami Viola temu nie zaradziła. Dopiero po jakimś czasie wybudziło nas
z transu chrząkanie Violetty. Ze
zniechęceniem odwróciłam wzrok do niej.
- Co się stało Violu? –
zapytałam
- Co się stało? Patrzycie
sobie w oczy chyba z godzinę – mówiła śmiejąc się, ja aż się zawstydziłam, co
mi się stało, że się tak w niego patrzyłam?
Poszłam w stronę kuchni a
Viola spytała Germana czy może wyjść na spacer i wyszła. Trochę mnie to
zdziwiło, że on jej od tak pozwolił. W kuchni zastałam Olgę. Wiedziałam już, że
zacznie swoją gadkę o mnie i Germanie.
- Czy ja tu wyczuwam miłość?
- Co?!
- No panienka i pan German,
czy wy…
- Nawet tego nie kończ. Mnie
i Germana nie ma, nie było i nie będzie, bo… - nie dokończyłam, miałam
powiedzieć, że on jest moim szwagrem, ale się powstrzymałam
- Bo?
- Bo nie i koniec kropka
- A ja tu wyczuwam coś
konkretnego