sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 5


- A ja wyczuwam coś konkretnego.

- Olgo, German jest moim szefem, a poza tym znamy się tylko parę dni, nie moglibyśmy być razem. – powiedziałam jej spokojnie.

- A mów co chcesz, ja i tak swoje wiem. Będę za was trzymać kciuki. – powiedziała podkreślając słowo „was” i zaczęła sprzątać kuchnię.

Wiedziałam, że już nic nie zdziałam z tymi wymysłami Olgi. Pokiwałam tylko przecząco głową i wyszłam z tego pomieszczenia. Przypomniałam sobie, że mieliśmy z moim szwagrem ustalić plan zajęć Violetty, więc postanowiłam pójść do niego. Przemierzałam spokojnie korytarz, aż w końcu znalazłam się pod drzwiami gabinetu Germana. Zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu słowa „proszę” weszłam do tego pokoju. Zastałam tam mojego szwagra z jego przyjacielem Ramallem. Zauważyłam, że na jego twarzy zagościł mały uśmieszek. Przypomniałam mu o tym co mieliśmy zrobić, po czym on poprosił Ramalla, żeby zostawił nas samych. Po jakimś czasie plan był już ustalony, tak aby zajęcia z Violettą nie pokrywały się z tymi w Studio. German najwyraźniej był speszony dzisiejszym zajściem przy obiedzie, bo nie zaczynał rozmowy na ten temat. Ja również tego nie robiłam. Ni stąd ni z owąd usłyszeliśmy wołanie Olgi na kolacje, więc postanowiłam pójść do jadalni, a German powiedział mi ze za chwile dojdzie. Gdy wszyscy już tam byli gospodyni podała do stołu. Podczas tego posiłku moja siostrzenica była jakoś nieobecna, więc po zjedzeniu kolacji poszłam do niej. Violetta pisała coś w swoim różowym pamiętniku, ale gdy weszłam zamknęła go i schowała pod poduszkę.

- Cześć Violu! Podoba ci się w Buenos Aires?

- Tak, nawet bardzo. Mam wrażenie że zostanę tu już na zawsze, że tu jest moje miejsce.

- A poznałaś już jakichś znajomych? – zapytałam ciekawsko, na co ona się jakby trochę zarumieniła – No opowiadaj, kogo poznałaś?

- No to dzisiaj byłam w parku i przez przypadek potknęłam się o korzeń drzewa, ale złapał mnie taki chłopak, miał na imię Leon.

- Aaa… to dlatego byłaś zamyślona na kolacji…

- Nie prawda!

- prawda, prawda

Zaczęłam ją łaskotać, a ona ze śmiechem błagała mnie, żebym przestała. Do pokoju wszedł German. Pewnie usłyszał piski Violki. Violetta prosiła tatę o pomoc, a ja nie przestawałam jej łaskotać. Szwagier podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Viola zrobiła nam zdjęcie, a ja dopiero wtedy przestała jej dokuczać. Po chwili zauważyłam, że moja dłoń splata się z dłonią Germana. Speszona tą sytuacją wyszłam z pokoju życząc siostrzenicy dobrej nocy. Postanowiłam iść się wykąpać, i tak zrobiłam. Jeszcze tylko wzięłam tylko moje piżamy i pomaszerowałam do łazienki. Po wieczornej higienie. Udałam się do sypialni, gdzie położyłam się do łóżka. Rozmyślałam nad dzisiejszym dniem. Chyba nawiązałam już jakąś więź z Violettą, z czego się bardzo cieszę. I ta sytuacja z Germanem (rozdział 4)… czy ja się w nim zakochałam? Nie, o czym ty Angie myślisz! Nie mogłabym, przecież to mój szwadier! Ale z drugiej strony… Angie ogarnij się! Po chwili zmorzył mnie sen…