Z krainy Morfeusza wyrwał mnie jasny blask
Heliosa. Zauważyłam, że jestem we wczorajszym ubraniu, więc wyciągnęłam z szafy
sukienkę i poszłam się umyć. Później zeszłam na dół, na śniadanie. Jak zwykle,
wszyscy już na mnie czekali.
~*~*~*~

~*~*~*~
Do domu wróciłam akurat na obiad. Później miałam
lekcję z Violą. Gdy skończyłam ja uczyć postanowiłam zacząć rozmowę na temat
Studia.
- Violu zaśpiewasz mi coś? – zaproponowałam jej,
na co ona się zdziwiła.
- Ale ja nie potrafię.
- Śmiało, na pewno potrafisz. To nie jest
egzamin. – zaśmiałam się.
- No dobrze.
Zaczęła śpiewać jakąś nieznaną mi piosenkę.
Wpatrywałam się w nią ze zdumieniem. Jej głos brzmiał zupełnie jak Marii. Ona
musi iść do Studia.
- Śpiewasz jak twoja mama. - stwierdziła.
- Tak? Nie sądzę żeby było tak wspaniale.
- Wiesz co, jak wiesz uczę jeszcze w szkole
muzycznej, a teraz będą zapisy. Chciałabyś się zapisać?
- Ja? Ale nawet jakbym chciała to mało
prawdopodobne, żeby się zgodził. – posmutniała.
- To już zostaw dla mnie. Przekonam go. To jak?
- No jasne! Dziękuję Angie, kochana jesteś. –
rozweseliła się i przytuliła mnie, na co ja też ją objęłam.
Spojrzałam na zegar wiszący na jednej z
brzoskwiniowych ścian pokoju. Wskazywał on godzinę 1700.
Przypomniałam sobie, że dzisiaj idę na kolację z moim szwagrem, więc musze iść
do niego zapytać się o wyjdziemy z domu, i tak zrobiłam. Gdy dotarłam do drzwi
jego gabinetu, zapukałam i po usłyszeniu słowa „proszę” weszłam do tego
pomieszczenia. Naprzeciwko Germana siedział Ramallo. Zauważyłam, jak German
skrycie sygnalizuje mu, żeby wyszedł, na co on kiwnął głową i wstał z fotela.
- To zostawiam was samych. – zakomunikował
Ramallo i wyszedł, a ja usiadłam na jego miejsce.
- Co cię tu do mnie sprowadza Angie?
- Tylko chciałam się zapytać o której wychodzimy
z domu.
- Może za dwie godzinki? – zapytał patrząc się na
swój srebrny zegarek, który miał na lewej ręce.
- To do zobaczenia później. – uśmiechnęłam się do
niego.
- Będę czekał w salonie.
- Ok.

- Przepraszam.
- Nic się przecież nie stało. Proszę to dla
ciebie. – Powiedział i wręczył mi czerwoną różę.
- Ale nie trzeba było.
- Oj trzeba, piękny kwiat dla pięknej kobiety.
- German…
- No co? Nie mów mi że nie jesteś piękna.
_._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._
Jak wam się podoba nowy wygląd bloga?
Następny rozdział postaram się napisać szybciej ;)
Hmmm co ja myślę o tym rozdziale ??? GENIALNY
OdpowiedzUsuńHmmm "no co ? nie mów mi że nie jestes piękna" German el romantico ?? Tak czekam na nexta i proszę wpadnij do mnie na bloga :D
http://germangie-nazawsze-razem.blogspot.co.uk/
genialny rozdział german podrywacz *__* czekam na nexta wygląd też piekny
OdpowiedzUsuń