piątek, 16 maja 2014

Rozdział 9


Weszliśmy do jakiejś ekskluzywnej restauracji. Muszę przyznać, że byłam zachwycona jej wystrojem. Jasno pomarańczowe ściany świetnie kontrastowały z kremowymi nakryciami okrągłych stolików, przy których siedziały bogate pary. Podeszliśmy do miejsca zarezerwowanego przez Germana. Szwagier odsunął mi krzesło, na którym miałam usiąść. Po chwili podszedł do nas kelner, chcąc się dowiedzieć jaki posiłek chcielibyśmy zamówić. Nigdy nie jadłam w takiej restauracji, więc zdałam się na kubki smakowe mojego towarzysza i poprosiłam o tę samą potrawę. Międzyczasie, kiedy kelner przyniósł nam zamówione danie, postanowiłam zacząć rozmowę.
- Co byś powiedział na to, jakby Violetta uczyła się śpiewać?
- No nie wiem, to chyba nie jest najlepszy pomysł, nie chcę, żeby poszła w ślady, matki. – odpowiedział mi, jego odpowiedź nie usatysfakcjonowała, więc musiałam dalej ciągnąć ten temat.
- A jakbym ja ją uczyła?
- Czy ty mówisz o Studiu?
- Tak.
- Tam się uczyła Maria.
- Tak, wiem, ja też. Dlatego chcę, żeby i Violetta tam się uczyła. I jest taka możliwość, że będę ją uczyć.
- A rozmawiałaś z nią o tym?
- Rozmawiałam, i mówiła że bardzo by chciała się tam uczyć, ale teraz ważne jest to, żebyś ty się zgodził.
- Bym musiał się zastanowić.
- German, proszę – zrobiłam błagalną minę.
- Dobrze, skoro to dla was takie ważne, zgadzam się.
- Dziękuję! Jesteś kochany! – byłam tak szczęśliwa, że chciałam wstać i go pocałować uściskać.
- Myślę, że nie pożałuję tej decyzji.
- Na pewno nie pożałujesz. Jeszcze została nam jedna sprawa do omówienia. To kiedy zamierzasz jej powiedzieć o mnie i o jej babci?
- Jak najszybciej, ale nie wiem, czy sobie poradzę.
- Spokojnie, przecież będę z tobą.
- Ale nie wiem, czy mi to wybaczy.
- Na pewno, a jak nie od razu to o jakimś czasie. Jestem pewna, że długo nie będzie się gniewać.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś.
- …?!?!?
- Kocham Cię Angie.
- Ale… Nie, tak nie może być… - jego trzy słowa spowodowały, że zaczęły mi się zbierać łzy w kącikach oczu.
- Dlaczego?
- Bo ja Ciebie… German, jestem twój szwagierką.
- Ty mnie…
- Nie mogę… Przepraszam
(zmiana narracji)
Wyszła szybko z restauracji. Łzy zalewały jej twarz. Poczuła, że za nią idzie i krzyczy „zaczekaj”. Przyśpieszyła, zaczęła uciekać, a on biegł za nią, Jednak była szybsza. Jakimś trafem znalazła się w parku. Nie miała siły dalej biec. Gdy zwróciła głowę w jego stronę, nie ujrzała go. Schowała się za jedno z drzew. W ostatnim momencie zobaczył ją i podbiegł tak aby go nie zauważyła. Przybił ją do drzewa swoimi rękoma. Najpierw próbowała się mu wyrwać, lecz nie dała rady. Zmusił ją do tego, aby patrzyła mu w oczy. Zaczął się przybliżać ku jej twarzy, a ona niczym zahipnotyzowana jego słodkimi, czekoladowymi oczami, nie opierała mu się. Po chwili poczuła jego miękkie wargi na swoich. Najpierw tylko musnął jej usta, lecz następnie zaczęli się całować coraz namiętniej i zachłanniej. Nie czuła jeszcze nigdy tak silnej miłości, z którą chciała walczyć, ale to było za silnie, miłość wygrała, a przynajmniej teraz.
- Kocham Cię – wyznał jej już po raz drugi tego wieczoru.
- Ja Ciebie też – odpowiedziała na jego słowa i wtuliła się w niego.

Poczuł, że jego koszulka staje się coraz bardziej mokra – płakała. Roniła swoje łzy z bezsilności, czuła, że źle robią.


5 komentarzy: